Na wstępie, parę słów
wyjaśnienia dlaczego ostatnio nie chciało mi się nic pisać i tak
bardzo zaniedbałam bloga i moich wiernych czytelników. Po pierwsze
byłam na urlopie, gdzie zwiedzanie, imprezowanie, nadrabianie
zaległości w spotkaniach z przyjaciółmi i rodziną, pochłonęło
mnie bez reszty. Po urlopie obiecałam sobie, że wszystko nadrobię,
ale kilka nie ciekawych sytuacji, które miały miejsce i
niefortunnie zbiegły się w czasie... sprawiło, że totalnie
straciłam wenę do pisania. Dziś jednak zaglądam na mój profil
bloggera a tam 180 wejść dziennie...wow! Wasze wejścia, komentarze
i prywatne listy bardzo mnie motywują, dlatego począwszy od dziś,
przez kilka kolejnych dni, które mam wolne i spędzam w Doha (znów
przepełnione samoloty do Warszawy) postaram się choćby częściowo
nadrobić zaległości.
|
stadion Santiago Bernabeu |
Przed
samym urlopem miałam wspaniały lot do Madrytu. Moja koleżanka,
jeszcze z czasów studenckich, Asia oddala serce pewnemu Hiszpanowi i
przeniosła się do Madrytu, więc jeszcze przed lotem umówiłyśmy się, że się spotkamy i pokarze mi trochę miasta. Miałysmy się
spotkać pod wieczór, więc do czasu naszego spotkania, miasto
miałam zwiedzać sama. Dostałam od Asi szczegółową mapkę z
trasą do zwiedzania, którą dokładnie przeanalizowałam i zgodnie
z nią miałam podbijać Madryd.
Jednak
podczas lotu, okazało się, że mam bardzo wesołą załogę,
głównie hiszpańsko języczną, więc dałam się namówić, na
wspólne wyjście. W składzie: Hiszpan, Portugalczyk, Serb, Wenezuelczyk, Korsykanka i Ja - ruszyliśmy na miasto. Zwiedzaniem to bym
raczej tego naszego wypadu nie nazwała, co prawda, minęliśmy kilka
zabytków kluczowych dla Madrytu, ale naszym celem było raczej
znalezienie odpowiedniego miejsca do napicia się sangrii i
skosztowania typowych dla regionu tapas. W kuchni hiszpańskiej można
się zakochać od pierwszego kęsa, dlatego wcale się Asi nie
dziwię, że wcale nie tęskni jej się za Polską i schabowym ;-)
|
z załogą :-) |
Pod
wieczór chłopaki poszli kibicować swojej ukochanej drużynie
piłkarskiej – kto zgadnie jakiej? ;-) Akurat Real Madryd grał z
Arsenal F.C. Namawiali mnie abym poszła z nimi, ale ze mnie żaden
fan piłki nożnej. Więc wraz z Asią wybrałyśmy się na spacer
uliczkami Madrytu. Przystojni Hiszpanie, smakowite zapachy, pełen
luz, mnóstwo ludzi, radość.... To miasto chyba nie zasypia nigdy!
A imprezy z lokali, szybko przenoszą się na ulicę, gdzie wszyscy
jedzą, piją, tańczą i śmieją się...
|
studenckie spotkanie w Madrycie... czyli z Asia :-) na Plaza Santa Ana- Plaza Mayor |
|
Sangria....MNIAM! tapas, tapas, tapas... co by tu wybrać? |
Asia zabrała mnie w okolice zamku królewskiego, który wyglądem przypomina trochę ten nasz warszawski. Nie wchodziłyśmy jednak do środka, ale gdyby ktoś miał więcej czasu to podobno warto, bo sale i pokoje królewskie, opływają w luksusy i urządzone są w prawdziwym królewskim stylu, pełnym złota i przepychu.
|
Mercado San Miguel- Palacio Real |
Jednym z miejsc, które bardzo lubię zwiedzać w nowych miastach są tzw. food markety, czyli takie bazarki z jedzeniem. Można na nich zwykle spróbować wszelkich lokalnych przysmaków, zakosztować lokalnego wina. Ceny zwykle w takich miejscach są niższe niż w knajpkach, jedynym minusem, jest to, że nie ma miejsc siedzących i wszystko je się na stojąco. W Mercado San Miguel zamówiłyśmy tapas z oliwek i hiszpańskie winko (na rozgrzanie), bo wieczory nawet w gorącej Hiszpanii robią się już nieco chłodne.
A
kiedy chłopaki, wrócili z meczu i znów do nas dołączyli... wybraliśmy się już wszyscy na wycieczkę po hiszpańskich klubach.
To była długa noc. Nogi i głowa bolały mnie jeszcze dnia następnego ;-)
|
tapas z oliwek |
|
szyneczki? |
|
Aga i Asia :-) |
|
owoce morza |
|
Mercado San Miguel- Palacio Real |
|
Asia :-) |
|
paella z owocami morza i królikiem oraz hiszpańska tortilla. |
Ależ smakowitości, mhmmm....aż ślinka leci do monitora ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Natka
Tylko pozazdrościć! takich podróży :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia - zarąbiste! Licze,że dodasz coś za niedługo ;)
Pozdrawiam :)
Wreszcie wróciłaś 😊fajnie piszesz,zdjęcia są piękne jesteś bardzo ladna i do tego fajnie się ubierasz 😊 tylko za rzadko piszesz 😞
OdpowiedzUsuńpromieniejesz Aguś :D
OdpowiedzUsuńByłam w wakacje tydzień w Madrycie i zakochałam się w tym mieście . Miło powspominać te wszystkie piękne miejsca ;) pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńPS Zazdroszczę chłopakom meczu Realu i to z Arsenalem!
Usuń