O tym jak na lotach do Chin, nieprzyjemnie pachnie w
kabinie krążą już wśród załogantów legendy. W zasadzie wśród załogantów, krąży
całe mnóstwo historii, plotek i opowieści dziwnej treści. Słyszałam już o tym,
że w hotelu w Katmandu straszy. Byłam w Katmandu – nie udało mi się pogadać z
duchem, szkoda. Słyszałam też, że po kąpieli w basenie w Jakarcie można
spodziewać się, że włosy zmienią kolor na zielony. Ostatnio skusiłam się na
nocną kąpiel w tymże basenie, włosy mam w dalszym ciągu w kolorze blond i
niczym nie przypominam głównej bohaterki powieści Lucy Maud Montgomery pt. „Ania
z Zielonego Wzgórza”. Jednak, z bólem serca, muszę przyznać, że to co
zasłyszałam o „zapaszkach” podczas lotów do Chin… to chyba niestety prawda.
Niemniej jednak lot był bardzo przyjemny, pasażerowie
w dużej mierze spali podczas lotu (zaleta nocnych rejsów), więc nie trzeba było dużo biegać po
kabinie…a że ja nie znam chińskiego, to lokalni pasażerowie odpuszczali sobie
pytanie mnie o cokolwiek…bo język angielski nie jest mocną stroną chińskiej
nacji.
Największą atrakcją podczas lotu była
możliwość obserwowania białych szczytów Himalajów skąpanych w promieniach
wschodzącego słońca. Za te widoki, zapierające dech w piersiach, naprawdę kocham
moją pracę…
Mount Everest Peak |
Himalaje |
Himalaje |
chiński baarek z sszonymi owocami... mango było smaczne, ale suszona wiśnia... hmmm... podziękuję |
"try a hajt" ...chyba chodziło o to, abym przymierzyła kapelusz ;-) |
z biletem na kolejkę |
Tak czy inaczej, nie było zakupów, ale było coś
bardziej ekscytującego… Wycieczka na Chiński mur! Zebrało się nas na tyle dużo
osób z załogi, że mogliśmy zorganizować transport tylko dla nas.
W składzie Portoriko, Polska, Korea, Indie, Serbia i
Belgia ruszyliśmy na podbój jednej z największych budowli jakie kiedykolwiek
powstały na świecie. Plotki głoszą, że mur jest tak duży (a raczej długi bo składa się z 6259,6 km rzeczywistego muru, 359,7 km
rowów i 2232,5 km naturalnych barier w postaci rzek i gór), że
widać go z kosmosu.
Poszperałam trochę w Internecie i niestety jest to nie
potwierdzona informacja. Z pewnością gołym okiem z księżyca muru nie zobaczymy,
ale za to z samolotu już tak. Początki Wielkiego
Muru sięgają VII w. p.n.e., gdy lokalni władcy zaczęli budować wały mające
powstrzymać koczowników najeżdżających północne Chiny. Pod koniec III w. p.n.e.
pierwszy cesarz Chin połączył lokalne wały w długi system umocnień. Jednak mało
kto słyszałby o tej budowli, gdyby nie panujący w XIV-XVII w. n.e. władcy z
dynastii Ming. To oni przekształcili znaczną część starożytnego wału w kamienny
mur. Mimo swojej okazałości i tego jak ogromne wrażenie robi, nie
powinniśmy zapominać o tym ile ludzkich istnień pochłonął i ile krwi się tam
przelało. Dziś możemy go podziwiać, spacerując po tysiącu stromych schodków i
podziwiać piękne widoki. Kiedyś ginęli w tym miejscu niewinni ludzie, którzy umierali
z wycieńczenia podczas budowy, albo cesarz wmurowywał ich żywcem za nieposłuszeństwo.
Dziś nie czuć już majestatyczności tego miejsca, pozostaje ona zatracona przez
tłumy turystów, doskwierający upał, kramy z pamiątkami...
Na mur wjeżdża się kolejką (taką samą
jak na Kasprowy), ale za to największą frajdą jest zjazd wagonikami po
metalowej zjeżdżalni. Śmiechu było przy tym co nie miara. Spacer po murze w 35
stopniowym upale, przy wilgotności powietrza ponad 80% tak nas zmęczył, że w
drodze powrotnej do hotelu wszyscy zasnęliśmy. Przynajmniej podróż minęła
szybciej niż w poprzednią stronę.
Nie udało mi się tylko znaleźć
odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie „czy kapusta pekińska naprawdę pochodzi z
Pekinu?” – myślę, że będę musiała zgłębić temat podczas kolejnego pobytu w Beijing.
Po Twoim usmiechu wogóle nie widac zmęczenia i upału :)
OdpowiedzUsuńz zainteresowaniem czytam bloga, masz lekkie pióro no i rzecz jasna interesującą pracę
pozdrowienia z Warszawy
Gośka
hej, szukalam wlasnie w interneciu kontaktow do Polakow mieszkajacych w Katarze i trafilam na Twojego bloga. Wyglada na to ze wkrotce sie tam przeniose ze swoja rodzina (maz otrzylam bardzo interesujaca propozycje od Twojej kompanii lotniczej). Czy mozesz podac mi jakis adres, gdzie moge do Ciebie napiasc na priva: mail, fb lub cokolwiek. Potrzebuje kilka praktycznych informacji, moze bedzoesz mogla mi pomoc. Pzdr
OdpowiedzUsuń