piątek, 22 listopada 2013

London baby... part II.




W sobotni poranek udaliśmy się metrem z Uxbridge, do centrum Londynu, gdzie miała miejsce wystawa luksusowych i szybkich samochodów. Porsche, Maserati, a nawet Astony Martiny z Jamesa Bonda zrobiły wrażenie nawet na takim motoryzacyjnym ignorancie jak ja. Wystawa odbywała się  pod gołym niebem, na jednej z głównych ulic, więc jak na angielskie warunki pogodowe to trzeba przyznać  organizatorom medal za odwagę - gdyby padało, nie wiem czy event cieszył by się takim zainteresowaniem.  Na szczęście pogoda dopisała, co oczywiście zachęcało gapiów i przypadkowych spacerowiczów do podziwiania maszyn.






Po serii atrakcji dla Panów, przyszła pora na atrakcje dla Pań. Postanowiliśmy zaznać odrobiny luksusu i wybraliśmy się na "window shopping" do najstarszego domu handlowego w Londynie, czyli do Harrodsa. Nie wiem czy wiecie, ale od 2010 roku Harrods jest własnością Qatar Investment Authority, czyli bardzo upraszczając pracownicy Harrodsa mają tego samego szefa co ja .

W 7-mio piętrowym Harrodsie znajdziemy niemal wszystko, tak zwane mydło i powidło. Od produktów spożywczych, jak sery, wędliny, owoce i warzywa, przez wodę mineralną sygnowaną marką Armani, ubrania i kosmetyki od znanych projektantów, przez wysokiej klasy sprzęty domowego użytku, meble, zabawki.... a nawet gadżety dla zwierząt. Te ostatnie, najbardziej nas zaintrygowały, bo kto widział, piwo dla psów, obróżki  i miseczki wysadzane diamentami albo całe kolekcje ubranek dla małych piesków? 

Nic co prawda nie kupiliśmy, ale milo było popatrzeć na ten przepych i luksus, a przy okazji przeczekaliśmy deszcz, który własnie złapał nas, kiedy wchodziliśmy do budynku. 




anioły i demony ;-)


metro


Aqua Armani

Harrods gingerbread


<3



w Harrodsie kupimy wszystko -  nawet piwo dla psa :-)

Harrods






pod Harrodsem



z Michałem !
Z Pawłem i Michałem w angielskim pubie w Uxbridge

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz